„Nikt prawie nie wie, dokąd zaprowadzi go droga,
póki nie stanie u celu.”
W dniu 15 lutego 2016 roku naszą szkołę odwiedził podróżnik p. Mariusz Kurc
Determinacja w dążeniu do celu, wytrwałość, ekwilibrystyka, nonkonformizm – to tylko jedne z niewielu akcesji charakteryzujących naszego niecodziennego gościa.
MARIUSZ KURC – podróżnik, który swoją codzienną egzystencją udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych, a podróżować, znaczy żyć!
Ten niezwykły mężczyzna, odwiedził naszą szkołę 15 lutego, aby przybliżyć uczniom „Kopernika” interesującą historię swoich podróży. Na dzień dzisiejszy zwiedził 95 krajów, poznał wielu interesujących ludzi oraz mnóstwo nowych kultur.
W czasie spotkania Pan Mariusz niezwykle sugestywnie opowiadał o: swoich fascynujących podróżach, zapierających dech w piersiach przygodach, ciekawych doświadczeniach, ale również... trudnej adolescencji.
Wszyscy ze skupieniem wysłuchaliśmy wyjątkowych opowieści Pana Podróżnika. Mamy nadzieję, że odwiedzi nas również za rok, aby przybliżyć nam historię swoich nowszych wypraw.
Selfie po spotkaniu jest jak najbardziej na miejscu.
Zwieńczeniem spotkania był wywiad przeprowadzony z Panem Mariuszem, który cierpliwie i wyczerpująco odpowiadał na wszystkie zadawane pytania.
Jak zaczęła się Pana historia z podróżowaniem? Co Pana do niego skłoniło?
Gdy byłem dzieckiem oglądałem pewną bajkę pt. „Miś Coralgol”. Ten miś podróżował i świat w tej bajce wydawał mi się tak pasjonujący, tak tajemniczy. Wtedy postanowiłem sobie, że pewnego dnia spróbuję się przekonać, czy jest on rzeczywiście taki, jaki był ukazany w tej bajce. Dorosłem i pomyślałem, że to jest ten czas… Nie, a tak naprawdę, to faktycznie wtedy zaczęło coś we mnie drzemać… Myślę, że to była ciekawość świata. Prawdopodobnie to było inspiracją - te bajki z dzieciństwa i ten miś Coralgol. I to coś, co we mnie drzemało, mogło zostać wtedy zaspokojone. Byłem już wówczas gotowy, aby zrobić jakiś zaskakujący krok. Na pewno wpływ na podjęcie takiej decyzji miała również moja sytuacja rodzinna (pochodzę z rodziny patologicznej), chciałem wyrwać się z tej rzeczywistości.
A czym dla Pana są podróże, czy przekładają się one w jakiś sposób na Pana zarobki?
Podróże są dla mnie solą życia, są dla mnie tym, bez czego nie wyobrażam sobie mojej egzystencji. Żyję z filmów i z opowieści o podróżach. Poza tym są oprócz tego też inne przedsięwzięcia - np. czasami udaje się nawet nagrać program telewizyjny. Jest to jakieś niewielkie wynagrodzenie, ale żyję przede wszystkim z prelekcji. W lutym mija 10 lat odkąd zacząłem je organizować .
Dlaczego właściwie zdecydował się Pan opowiadać młodzieży o podróżach i o swoim życiu?
Początkowo chciałem jedynie opowiedzieć o tym, jaki jest świat. Pierwsze spotkania były organizowane bardziej pod kątem krajoznawczym, później niejako wyłoniło się to, że ludzie pytali, dlaczego podróżuję? Zacząłem więc sięgać do swojej przeszłości i opowiadać o niej. Zauważyłem, że moja historia jest dla nich motywująca, że chcą ją znać i inspirować się nią. Po pewnym czasie postanowiłem wyspecjalizować się więc w profilaktyce - „Co robić, aby oddalać ludzi od uzależnień?”
Co daje Panu kontakt z młodymi ludźmi?
Jest to fantastyczne przeżycie. Zwykle człowiek idąc do pracy wydatkuje swoją energie, którą później musi zrekompensować, zregenerować, odpoczywając lub w inny sposób oddając się urokom życia. W moim przypadku już sama praca, czyli te prelekcje dają mi tyle energii, że wręcz nie mogę się doczekać, aby uczestniczyć znowu w spotkaniu tego rodzaju. Wnoszę od siebie coś pozytywnego do świata, więc sprawia mi to radość, cieszę się z życia i właśnie to jest piękne.
Ile krajów zwiedził Pan na chwilę obecną?
Na chwilę obecną jakieś 95, ale w większości byłem po kilka razy. Jednak nie liczy się dla mnie ilość, chcę zrobić wszystko w swoim rytmie.
Która podróż była dla Pana najciekawsza?
To bardzo trudne pytanie, te podróże były tak różne... Najdłuższa trwała nawet 1,5 roku, po prostu nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
To może inaczej... Która podróż wniosła najwięcej do Pana życia? Zmieniła Pana osobowość?
Czy zmieniła? Nie wiem czy to trafne słowo… Wzbogaciła na pewno. Zmienić to bowiem tak, jakby przestawić na inny tor, a ja idę już teraz cały czas tą samą drogą. Muszę wspomnieć w tymi miejscu, że także studia były dla mnie impulsem, który mnie szalenie wzbogacił, to tak jakby dopełnienie doświadczeń z podróży. Teoretyczne dopełnienie tych empirycznych doświadczeń, które zdobywa się podróżując. Puentując naprawdę ciężko jednoznacznie stwierdzić, która to podróż.
Towarzyszy Panu strach podczas podróży?
Czasami towarzyszy, ale strach jest nieodzowny. Uważam, że strach to element, który jest i zawsze był w nas. My siedzielibyśmy teraz w jaskini, gdyby nie strach, który zmusił nas do rozwoju, do zabezpieczania się przed zagrożeniami. To właśnie strach jest motorem. Przykładowo podczas podróży do RPA naprawdę się bałem, ale to jeszcze nie znaczy, żeby zrezygnować, może żeby troszkę bardziej uważać, żeby zrobić coś, co sprawi, że zagrożenie będzie mniejsze.
A czym zajmuje się Pan między podróżami, poza prelekcjami oczywiście?
Aktualnie otwieram stowarzyszenie, które będzie się zajmowało działalnością naukową, edukacyjną, będzie miało po prostu kilka frontów. Ponadto przykładowo dzisiaj jadę do Rzeszowa, gdzie w radiu rzeszowskim będę nagrywał godzinną audycję o religiach na świecie. Reasumując zajmuję się różnymi działaniami, jednakże wszystkie są w jakimś stopniu związane z podróżowaniem.
W jaki sposób porozumiewa się Pan z ludźmi z tych wszystkich krajów, z ludźmi o różnych kulturach, posługujących się różnymi językami?
Sposoby na porozumiewanie się są różne. Posługuję się głównie językiem angielskim, przy tym gestykulując. Zdarza się, że szukam tłumacza, jednakże bywa, że z powodu różnic kulturowych wkradają się drobne nieporozumienia. Zawsze znajdzie się jakiś sposób, aby się dogadać.
Czy ma Pan jakiś konkretny cel w życiu, czy stara się Pan żyć chwilą?
Mam kilka celów. W różnych sferach: w intelektualnych - chciałbym nadal się kształcić, w materialnych - chciałbym wreszcie mieć własny jacht pełnomorski, w socjalno-bytowych -chciałbym trochę więcej czasu spędzać w ulubionych krajach takich jak Indonezja. Chciałbym tam pomieszkiwać, ale do Polski też wracać, by robić właśnie te prelekcje. No i to są te moje małe marzenia, pragnienia.
W takim razie… jakie ma Pan plany na najbliższą przyszłość?
Jeśli chodzi o przyszłość zawodową, to pragnę doprowadzić założenie stowarzyszenia, o którym Wam wspominałem, do końca. Jeśli chodzi o podróże, jeszcze nie jestem pewien, ale prawdopodobnie wyruszę do Ameryki Północnej, gdyż nigdy tam jeszcze nie byłem, a strasznie ciekawi mnie ten kraj.
Odnośnie przyszłości… Niektórzy ludzie pytają mnie „dlaczego się nie ożeniłeś?” … Oh! Faktycznie, zapomniałem! Zupełnie wyleciało mi z głowy, ale pomyślę o tym.
Dziękujemy Panu bardzo za szczerą rozmowę i życzymy Panu spełnienia w tym, co kocha Pan robić.
Ja również dziękuję i życzę wszystkiego dobrego.
Wywiad przeprowadziły i opracowały:
Natalia Bątkowska
Katarzyna Łosin
Magdalena Trelińska