,,Żuawi śmierci”

elitarny pułk z czasów powstania styczniowego
 
Powstanie styczniowe było powstaniem narodowym skierowanym przeciwko Imperium Rosyjskiemu. Wybuchło 22 stycznia 1863 r. w byłym Wielkim Księstwie Polskim, a 1 lutego w byłym Wielkim Księstwie Litewskim. Trwało do jesieni 1864 r. Powodem powstania był narastający terror ze strony państwa rosyjskiego skierowany przeciwko Polakom. Zasięg obejmował tereny Królestwa Polskiego, Litwy, Białorusi i Ukrainy. Powstanie zakończone zostało niestety militarną klęską Polaków z których zostało zabitych kilkadziesiąt tysięcy.
            W powstaniu uczestniczyło wiele formacji zbrojnych walczących w obronie kraju. Jednak najbardziej elitarną i zasłużoną formacją powstańczą był oddział ,, Żuawów śmierci”. Został sformowany przez francuskiego oficera Franciszka Rochebrune’a na początku lutego 1863 r. w Ojcowie. Oddział liczył ok. 160 żuawów. Nazwa „żuawi śmierci” wywodzi się ze składanej przez powstańców przysięgi, która mówiła, że nigdy się nie poddadzą i zawsze będą walczyć do końca. Pierwsze formacje żuawów powstały w armii francuskiej w XIX w.   Po zdobyciu Algierii sformułowany został batalion strzelców, rekrutujący się z berberyjskiego plemienia Zuava. Po 1831 roku oddziały strzelców algierskich nazywani byli „zouaves”.
Polscy Żuawi byli doborową formacją odznaczającą się dużą dyscypliną, odmiennym jednolitym umundurowaniem i posiadająca ducha walki, którego brakowało wielu oddziałom.
Rochebrune na czele swojego oddziału już 17 lutego wziął udział w ataku na Miechów. Żołnierze błyskawicznym atakiem rozprawili się z Rosjanami. Zdobyli oblegany przez nich cmentarz i uderzyli wzdłuż ul. Krakowskiej. Mimo ataku ogniowego ze strony wrogów przedarli się do rynku i uderzyli na klasztor. Przebił się tam także inny szwadron jazdy, jednak poniósł duże straty i wycofał się. Wówczas cały ciężar walki spoczął na żuawach. Jednak i oni ponosili coraz większe straty i także stopniowo zaczęli wycofywać z miasta.     Po klęsce w Miechowie oddział żuawów udał się do Krakowa. Tu przystąpiono do odtwarzania oddziału. Została wykonana pieczęć i chorągwie formacji, a także ustalone umundurowania.7 marca dowódca żuawów został mianowany przez Mariana Langiewicza pułkownikiem. Wówczas przystąpił do formowania pułku żuawów śmierci. Jego metody polegały przede wszystkim na starannym doborze ludzi. Nie wiele czasu zajęło mu stworzenie formacji składającej się z dwóch kompanii, każda liczyła ok. 200 strzelców. Całą ekipą dowodził oczywiście Rochebrune. W jego strukturach znajdowali się także: dowódca 1 kompanii, kapitan Tytuso’ Byrn (Grzymała), 2 kompanią kapitan Wojciech Komorowski. Byli tam także adiutant pułkowy, podporucznik Wiktor Stawiński, chorąży sztandaru, ppor. Ludomir Cywiński, kapelan i lekarz.
            Żuawi byli najlepszym oddziałem, dlatego znajdowali się zazwyczaj w pierwszej linii wojsk Langiewicza podczas walk. Formacja odznaczyła się wybitnie 17 marca 1863 roku   pod Chrobrzem. Osłaniali oni bezładny i niezorganizowany odwrót powstańców. Na początku bitwy pod Grochowiskami żuawi sami trzymali ciężar walki. Zadali znaczne straty rosyjskim dragonom, zdobyli 4 rosyjskie armaty. Dzięki tym wydarzeniom nastąpił odwrót Rosjan    do Galowa, gdzie z niepokojem oczekiwali ataku powstańców. W kolejnej fazie żuawi przyczynili się do rozbicia pułku Smoleńskiego. Podczas bitwy pod Grochowiskami przypuszczalnie poległo od 40 do 60 ludzi, a rannych zostało drugie tyle.
Po bitwie Langiewicz postanowił podzielić swoje zgrupowanie na trzy oddziały. Rochebrune zyskał awans do stopnia generała i został dowódcą jednego z oddziałów. Natomiast dowództwo nad pozostałymi w liczbie ok. 200 pułkiem żuawów śmierci objął kapitan Grzymała. Dowódca doprowadził pułk do Opatowca, a następnie maszerując w straży tylnej osłaniał wycofującą się w stronę granicy galicyjskiej resztki zgrupowań Langiewicza.
W liczbie ok. 800 żołnierzy. Po przekroczeniu granicy powstańcy zostali rozbrojeni, aresztowani. Niektórym żuawom udało się uniknąć aresztowania przez Austriaków i dotrzeć do Krakowa w pełnym umundurowaniu.
            Należy zastanowić się w czym tkwił sukces żuawów śmierci. Niewątpliwie w dobrym organizatorze, Rochebrune’u, który bardzo dobrze oddziaływał na ogarniętą patriotyzmem młodzież. Nawet sama nazwa była przyciągająca.
            Tak oddziaływał też czarny strój z białym krzyżem na piersi i chorągiew. Rochebrune był to człowiek, który potrafił umiejętnie dobierać ludzi. Głównie byli to ochotnicy, przeważnie z inteligencji, którzy potrafili obchodzić się z bronią. Zwarcie żuawów w jedną jednostkę poprzedzone rygorem i dyscypliną. Nastąpiło to także dzięki koleżeństwu panującemu w grupie, a także jednolitemu umundurowaniu i uzbrojeniu. Dowódca mimo, że nie mówił po Polsku, wyrabiał u podwładnych poczucie przynależności do formacji elitarnej. Ochotnicy składali przysięgę podczas wieczornego apelu przy zgromadzonym całym oddziale. Nawet pogrzeb odbywał się w sposób ceremonialny. Dzięki dowództwu Rochebrune’a wszyscy członkowie żuawów śmierci byli dumni ze swej służby. Także atmosfera panująca w szeregach przeciwieństwie do chaosu w innych jednostkach Langiewicza dała swe rezultaty w walkach.
            Żuawi wyróżniali się od innych formacji pod względem umundurowania. Mundur składał się z czarnego surduta bez kołnierza. Pod surdutem znajdowała się czarna kamizelka z sukna z naszytym białym krzyżem. Spodnie nosili czarne również sukienne, które wpuszczone w czarne buty z długimi cholewami. Na szyi nosili czarno- biały szalik. Głównym elementem ubioru, najbardziej charakterystycznym dla żuawów było nakrycie głowy. Był nim czerwono – bordowy fez z chwastem w kolorze czarnym. Na rękawach surdutów oficerowie mieli naszywki w formie trefli z białego szychu. Na ich uzbrojenie składały się austriackie sztucery z długimi, liściastymi bagnetami. Cała broń mierzyła ok. 170 cm. Oficerowie posiadali szable, w większości austriackie i pistolety. Chorągiew żuawów była dość dużą, wykonana z czarnego jedwabiu z naszytym białym krzyżem oraz pieczęć okrągła z krzyżem pośrodku.
            Formacja żuawów śmierci była doskonale zorganizowana i wyszkolona. Gdyby każdy pułk był zorganizowany w ten sposób los powstania nie byłby od razu przesądzony na stronę klęski Polaków. Niestety w wielu formacjach panował chaos i brak zorganizowania, co utrudniło prowadzenie walk. Żuawi śmierci dali dowód, że można stworzyć tak elitarny pułk, dążący do zwycięstwa, nie poddający się pod żadnym pozorem i walczący w imię obrony kraju.
            Historia żuawów śmierci ma swoją kontynuację w czasach nam już współczesnych. Współczesnych. W 2002 roku grupa pasjonatów historii postanowiła założyć oddział rekonstrukcji historycznej pod nazwą „Pułk Żuawów Śmierci”. Biorą oni udział w wielu rekonstrukcjach z czasów powstania styczniowego. Nie zaskoczyło, że idea utworzenia takiej grupy rekonstrukcji historycznej pojawiła się właśnie w Busku Zdroju, w miejscowości położonej niedaleko jednej z największych bitew powstania styczniowego jakim były Grochowiska. Właśnie tam legendarny oddział żuawów przyczynił się z całą pewnością do odniesienia przez Polaków jednego z największych zwycięstw powstania styczniowego.
Postanowiłam napisać pracę na temat ,, Żuawów śmierci”, ponieważ formacja ta utworzona została i działała w regionie, w którym mieszkam. Była to doborowa i elitarna formacja odznaczająca się wielką odwagą, dlatego zaciekawiła mnie w sposób szczególny. Żuawi nigdy się nie poddawali i gotowi byli poświęcić życie za ojczyznę. Byli oni wzorem do naśladowania dla wielu jednostek wojskowych, które nie posiadały takiego ducha walki i odwagi.
 
 
Żuawi śmierci - stoją od lewej: hr. Wojciech Komorowski, płk Franciszek Rochebrune, ppor. Tenente Bella
Rysunek K. Sariusz Wolski na podstawie fotografii
 
Opracowała: Małgorzata Godzisz z klasy II B LO
 
Bibliografia:
S. Kieniewicz, ,, Powstanie styczniowe”, Warszawa 1983 r.
S. Kieniewicz, ,,Powstanie styczniowe” – zeszyty, Warszawa 1987 r.
R. Osiński, ,,I pułk żuawów śmierci”, Busko – Zdrój 2002 r.
Juliusz Kozolubski, Żuawi śmierci, ,, Broń i barwa” nr 3, Warszawa 1934 r.
Wywiad z członkiem grupy rekonstrukcyjnej pułku ,, Żuawi śmierci” Mariuszem Żabińskim